Strategie spółek pozwolą zarobić, ale nie wszędzie

Blisko 600 mld zł inwestycji planują polskie firmy energetyczne do 2035 r. Jako ostatnia ze spółek z udziałem Skarbu Państwa swoją strategię przedstawiła Polska Grupa Energetyczna, która chce wydać najwięcej spośród wszystkich firm z branży.

Publikacja: 16.06.2025 06:00

Spółki energetyczne będą teraz przed niełatwym zadaniem przelania strategii na decyzje inwestycyjne.

Spółki energetyczne będą teraz przed niełatwym zadaniem przelania strategii na decyzje inwestycyjne. Pierwsze w offshore i gazie są już podejmowane.

Foto: Fot. AdobeStock

Kwota nakładów inwestycyjnych robi wrażenie. Dość powiedzieć, że w 2023 r. wedle ostatniego, dostępnego projektu aktualizacji Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. koszt transformacji energetycznej miał wynieść 726 mld zł. Zaktualizowanych szacunków nie ma, bo nadal czekamy na rządowe dokumenty strategiczne. Analitycy jednak studzą wyobraźnię i przypominają, że nie wszystkie zapowiedzi inwestycyjne spółek energetycznych w ostatnich latach zmaterializowały się. Może się więc okazać, że nakłady inwestycyjne pozostaną w pewnej części na papierze. Dla inwestorów nowe strategie Enei, Tauronu, Orlenu (w części elektroenergetycznej licząc także Energę) oraz PGE dają niejednoznaczną odpowiedź na pytanie o polityki dywidendowe.

Wielkie inwestycje

Jeśli spojrzymy na rozbicie sektorowe tych setek miliardów inwestycji, to dominuje przede wszystkim segment dystrybucji. To zasługa atrakcyjnego kształtu taryfy dystrybucyjnej promującej inwestycje oraz atrakcyjnego finansowania ze środków z KPO. W przypadku Grupy Tauron na 100 mld zł inwestycji, 60 mld zł to środki, które trafią właśnie na dystrybucję. Enea z łącznej kwoty 107,5 mld zł na inwestycje przeznaczy na dystrybucję niecałe 41 mld zł. Orlen z 140–150 mld zł na energetykę przeznaczy 40 mld zł na dystrybucję. Wreszcie PGE chce wydać 75 mld zł na dystrybucję. To najwyższa kwota spośród wszystkich spółek, choć w przypadku PGE to nie najwyższa pozycja w łącznych wydatkach, jak w pozostałych firmach. Najwięcej, bo aż 85 mld zł, PGE chce wydać na sektor energetyki odnawialnej, przede wszystkim na morskie farmy wiatrowe, które uchodzą za najbardziej efektywne w produkcji energii źródło OZE.

Ze spokojem do tych liczb podchodzą analitycy. Nie wszystko jest jeszcze jasne, jeśli chodzi o inwestycje i ich wpływ na wyniki, co widać choćby na przykładzie PGE. – Podobnie jak trudne w ocenie są wydatki inwestycyjne, podobnie jest w przypadku EBITDA. Trzymając się PGE, spółka zakłada osiągnięcie 30 mld zł EBITDA w 2035 r. Wedle moich prognoz może to być znacznie mniej, bo około 13–15 mld zł – wskazuje Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ. Michał Kozak, analityk DM Trigon, komentując strategię PGE, wskazuje, że wydatki na projekt jądrowy powinny być marginalne i na ten moment są ograniczone do „kilkuset” milionów złotych do 2035 r. – Ambitne wydatki w gazie wydają się uzasadnione, pod warunkiem wyższej sprawności bloków CCGT niż w Dolnej Odrze w ostatnich dwóch kwartałach i przy kontrybucji z rynku bilansującego. Pozytywnie odbieramy kierunek inwestycji w tzw. peakery gazowe (szczytowe elektrownie gazowe) – dodaje.

Czytaj więcej

Energetyka puchnie. Cisza przed burzą?

Nie wszyscy dadzą zarobić

A jak spółki energetyczne odnoszą się do polityki dywidendowej? Najbardziej konkretna w tym względzie okazała się Grupa Tauron. Strategia Grupy Tauron na lata 2025–2035 m.in. zakłada na początek wypłaty dywidend po 2028 r. na poziomie 50 gr na akcję, a w 2035 r. ma ona wynieść 70 gr. Znacznie większe dywidendy, i to już teraz, wypłaca Orlen, choć należy pamiętać, że część energetyczna to tylko jeden z elementów biznesu tej multienergetycznej grupy. Strategia przewiduje, że minimalna dywidenda Orlenu ma wzrosnąć z 4,5 zł na akcję w tym roku do 6 zł w 2035 r. Dywidendę, choć znacznie mniejszą, wypłaca już teraz Enea. Zarząd Enei zaproponował wypłatę 264,9 mln zł dywidendy z zysku netto za 2024 rok, co daje 50 gr na akcję. Nie jest jasne, czy dywidenda na podobnym poziomie będzie utrzymana w kolejnych latach, choć spółka podkreślała, że ma taką ambicję.

Z kolei PGE uzależnia wypłatę dywidendy od przyszłości energetyki węglowej i tego, kto będzie ponosił ciężar jej finansowania, spółka czy rząd. Zdaniem analityków PGE mogła pokusić się o wypłatę nawet niewielkiej dywidendy już teraz, tak jak to zrobiła Enea. I to te niepewne plany dywidendowe największej grupy energetycznej zaskoczyły negatywnie rynek. – PGE powiązała – między słowami – zależność wypłaty dywidendy od losów aktywów węglowych. W innych spółkach takiej zależności nie było – mówi Łukasz Prokopiuk.

Zdaniem Michała Kozaka pierwszą dywidendę PGE może wypłacić najwcześniej po 2030 r. – Wypowiedź prezesa PGE wskazuje, że jednym z hamulców dla wypłaty jest dotychczasowy brak uzgodnienia z rządem mechanizmu wsparcia bloków węglowych po 2028 r. – mówi analityk. Przypomnijmy, że wówczas wygaśnie wsparcie dla aukcji uzupełniających. W efekcie spadną przychody z rynku mocy. Michał Kozak wskazywał, że rynek mógł liczyć na pierwszą dywidendę od PGE przed 2030 r.

Czytaj więcej

Wiatrowe wątpliwości na lądzie i nadzieje na morzu

Co z wydzieleniem węgla?

Największą – jak się wydaje – niewiadomą, jeśli chodzi o spółki energetyczne, jest przyszłość aktywów węglowych. Oficjalnie Ministerstwo Aktywów Państwowych nadal prowadzi analizy w tej sprawie (jest na etapie ich ukończenia) i nie podjęło jeszcze żadnych decyzji. Nieoficjalnie wiemy, co jak się wydaje, już dla nikogo nie jest tajemnicą, że do wydzielenia aktywów węglowych nie dojdzie. Ten proces byłby zbyt kosztowny dla państwa, a wątpliwości co do utworzenia nowego podmiotu, do którego trafiłyby elektrownie węglowe, mogłaby przedstawić Komisja Europejska. – W mojej ocenie rząd zakłada, że to spółki same będą musiały prowadzić transformację energetyczną. Ten problem dotyka przed wszystkim PGE, mniej Eneę, a najmniej Tauron. Rząd ma chyba jednak świadomość, że spółki będzie trzeba wspomóc w tym procesie. Zresztą to już się dzieje, mamy takie mechanizmy jak aukcja główna rynku mocy, aukcje uzupełniające, dogrywkowe, jest rynek bilansujący – mówi Łukasz Prokopiuk. Dodaje, że tym bardziej argument wydzielenia aktywów węglowych wydaje się niezbyt przekonującym argumentem ws. wypłaty dywidendy.

Nieco inaczej na sprawę patrzy Michał Kozak. Zwraca uwagę, że w prezentacji PGE pokazano ujemną kontrybucję z energetyki węglowej, która kształtuje się na poziomie minus 5 mld zł w 2030 r. i minus 3,4 mld zł w 2035 r. (po wyłączeniu części bloków). Spółka zakłada spadek udziału przychodów z energetyki węglowej z 35 proc. w 2024 r. do 12 proc. w 2030 r. i 5 proc. w 2035 r. – Wydaje się, że zarząd PGE celowo zdecydował się pokazać skalę zakładanej straty w segmencie węglowym, aby wskazać politykom, że grupa potrzebuje specjalnego rozwiązania (w przeciwieństwie do Tauronu i Enei) dla mało elastycznych aktywów węglowych w średnim okresie i że jest to jeden z warunków dla wypłaty dywidendy – mówi Kozak, który traktuje tę prognozę w kategorii ryzyka. Uważa jednak, że do tego czasu pojawią się na rynku nowe mechanizmy (rynek mocy, zimna rezerwa), które będą istotnym wsparciem dla segmentu węglowego. Sam strumień inwestycji do 2035 r. nie powinien zaskakiwać negatywnie.

Strategie na plus

Strategia PGE została odebrana przez analityków w perspektywie długoterminowej pozytywnie. – Obrane cele grupy w średnim i długim terminie oceniam pozytywnie. Ale uważam, że wydźwięk strategii PGE może zostać odebrany lekko negatywnie przez rynek w krótkim terminie, zwłaszcza po wzroście kursu akcji o ponad 20 proc. w ostatnim miesiącu, w oczekiwaniu na pozytywne zaskoczenie w dokumencie, m.in. w zakresie polityki dywidendowej – mówi Kozak.

Zdaniem Prokopiuka strategia Tauronu wydaje się najbardziej atrakcyjna. – W mojej ocenie strategia Tauronu spośród wszystkich spółek była najbardziej prorynkowa i ma szansę przyciągnąć inwestorów. Oczywiście na korzyść Tauronu działa fakt, że ekspozycja tej grupy na ryzyka związane z węglem jest z każdym rokiem mniejsza, a duży udział w dystrybucji i atrakcyjny model taryfy dystrybucyjnej czyni tę spółkę atrakcyjną – mówi Prokopiuk. W ocenie strategii PGE jest bardziej wstrzemięźliwy.

Kamil Moskwik, niezależny analityk, uważa, że polskie spółki energetyczne długofalowo będą zyskiwać, bo odgrywają coraz istotniejszą rolę w transformacji energetycznej Europy Środkowej, oferując kombinację skali, tempa zmian i rosnącej atrakcyjności inwestycyjnej. – Planowane nakłady inwestycyjne w OZE na poziomie ponad 135 mld zł do 2030 r., przy prognozowanym udziale kapitału zagranicznego sięgającym 40 proc., jasno pokazują, że Polska staje się jednym z kluczowych rynków zielonej energii w regionie – mówi. Jego zdaniem, mimo wyzwań regulacyjnych, Polska wyróżnia się stabilnym wzrostem gospodarczym, aktywną polityką deregulacyjną oraz coraz lepszym dostępem do zielonego finansowania. – Te czynniki tworzą sprzyjające warunki dla międzynarodowych inwestorów poszukujących przewidywalnych, wspieranych regulacyjnie projektów z klarownym modelem przychodów. Z perspektywy funduszy instytucjonalnych polskie spółki energetyczne mogą być postrzegane jako atrakcyjna alternatywa inwestycyjna w regionie (...) – dodaje Moskwik.

Energetyka
Węgiel broni się przed utratą pierwszeństwa
Energetyka
Strategia PGE do 2035 r. przewiduje łączne wydatki inwestycyjne rzędu 235 mld zł
Energetyka
Dariusz Marzec, prezes PGE: 235 mld zł na inwestycje. Większość trafi do polskich firm
Energetyka
Wiatrowe wątpliwości na lądzie i nadzieje na morzu
Energetyka
Energetyka puchnie. Cisza przed burzą?
Energetyka
Największe spółki za wyłączeniem części elektrowni z opłat za emisję CO2